Diego Urdiales, wspaniały w swojej naturalnej postaci, opuszcza boisko na ramionach tłumu w Bilbao.

Tekst informacyjny z interpretacją

Doświadczony torreador Diego Urdiales, który opuścił arenę na ramionach publiczności po odcięciu dwóch uszu piątemu bykowi tego popołudnia, by zaprezentować wspaniałe, naturalne przejścia, po raz kolejny udowodnił swoje mistrzostwo w ten piątek na arenie Vista Alegre w Bilbao, która zawsze była jednym z najważniejszych miejsc w jego karierze i gdzie wielokrotnie triumfował.
Mimo to, torreador z Rioju nie pojawił się bezpośrednio na arenie walk byków, lecz przybył, by zastąpić rekonwalescenta Morante de la Puebla, w roku, w którym był odsunięty od pracy przez towarzystwa zajmujące się walkami byków i miał ograniczoną obecność na arenach, pomimo faktu, że, jak pokazał wczoraj, przeżywa jeden ze swoich najlepszych momentów. I, jak to miało miejsce przy innych okazjach na tej arenie, pokazał to bykiem otwierającym arenę, rudym bykiem, który używał swoich potężnych rogów, by za każdym razem próbować zaczepić muletę, której Urdiales, dzięki doskonałej grze przestrzeni, wysokości i tętna, nie pozwolił mu dotknąć, z wyjątkiem kilku okazji, w technicznie wzorowym występie, który zakończył również antologicznym pchnięciem miecza. Poproszono go wówczas o ucho, choć nie przyznano mu go, ale zamierzał je wziąć za dublet od czwartego byka, długiego, tęgiego i nieco krępego byka, który był oswojony w pierwszych tercjach, uciekając nawet przed pikadorem, ale pokazał swoje prawdziwe oblicze, dobrą kondycję, gdy tylko, teraz sami we dwóch, Urdiales wyprowadził go nisko, krocząc z wielką wprawą byka, na środek areny. Pierwsze trzy serie przejść prawą ręką miały już treść i połączenie, choć rodowity mieszkaniec Garcigrande nie doprowadził swoich podopiecznych do końca. Jednakże, z delikatnością i pauzami, torreador z Arnedo stopniowo je wydłużał i konkretyzował, aż zwrócił się ku lewej ręce, gdy osiągnął punkt kulminacyjny. Trzy serie, które wykonał lewą ręką, można bowiem śmiało określić jako wzniosłe, magnetyzujące i kołyszące byka w płynnych lotach sukna, poruszając go bez wysiłku z rytmem, naturalnością i precyzją, które były prawdziwie mistrzowskie.
A niegdyś pełne trybuny Vista Alegre wibrowały jak nigdy dotąd najbardziej autentycznym i trudnym do uchwycenia, fundamentalnym widowiskiem walki byków. Manifestacje, zapał i duma torreadora, który rozkoszował się tą niespodziewaną okazją, by po raz kolejny zademonstrować swój prawdziwy wymiar artystyczny, doprowadziły do kolejnego perfekcyjnie wykonanego pchnięcia mieczem, choć tym razem nie z góry, i przyznania dwóch uszu przez komisariat, który bez wahania jednocześnie machnął dwiema chusteczkami, by nagrodzić najlepszy występ na targach w Bilbao w 2025 roku. Tak doniosłe dzieło niemal wytrąciło z równowagi dwóch pozostałych torreadorów, którzy bezskutecznie próbowali zbliżyć się do tego poziomu z dwoma ostatnimi bykami.
I tak Alejandro Talavante, który nieszczerze i ospale jechał na mule z drugim, szlachetnym i miarowym bykiem, włożył cały swój wysiłek i większą precyzję w piątego, najwspanialszego i najlepiej zbudowanego byka w stadzie. Problem polegał na tym, że Garcigrande zwalniał swój elegancki galop, gdy był zestresowany lub ranny pod banderillami – wada ta była jeszcze bardziej widoczna w nagłym i nieprzemyślanym starcie Talavantego z faeną, który nigdy nie pomógł mu się uspokoić. Mieszkaniec Estremadury zdecydował się więc zbliżyć do pozbawionego blasku zwierzęcia, które nie miało innego wyjścia, jak tylko zawrócić go po niemal desperackim występie, co zapewniło mu pocieszenie.
Borja Jiménez również nie potraktował należycie dwóch byków w swojej grupie, witając je portagayolą. W jego przypadku, Sewilczyk spisał się w szaleńczym tempie zarówno z peleryną, jak i muletą, z poziomem napięcia, jakiego trzeci byk nie potrzebował, aby skonsolidować jakość, której nie towarzyszyła nadmierna siła. Co więcej, po lekcji Urdialesa, był niesamowicie energiczny z ostatnim bykiem, poważnym rudym bykiem, który, bardzo oswojony z varas, oderwał się w ostatniej tercji, by szybko zaatakować z dystansu i powtórzyć kilka oddanych, głębokich szarż, którym Jiménez nie potrafił nadać ani polotu, ani płynności, prawie zawsze ustawiając się na boku szyi, łącząc krótkie podania, w których nie mógł w pełni wykorzystać swoich niezwykłych umiejętności.
Sześć byków rasy Garcigrande, o zróżnicowanej wielkości, wzroście i budowie, choć wszystkie dobrze zbudowane z przodu. Jeśli chodzi o grę, niektóre byki były opanowane , a nawet oswojone w pierwszych tercjach, a inne miały umiarkowaną siłę, większość była szlachetna i miała szansę w starciu z muletą, z wyjątkiem pierwszego, który bronił się zaciekle, i piątego, który uległ. Szósty był najbardziej kompletny w starciu z muletą.
Diego Urdiales: pchnięcie (powrót na ring po prośbie o ucho), pchnięcie lekko przeciwstawne (dwoje uszu). Wyszedł barkami.
Alejandro Talavante: pchnięcie, które się pojawia i pchnięcie (cisza po ostrzeżeniu); pchnięcie (w ucho).
Borja Jiménez: pchnięcie, półpchnięcie i descabello (cisza); krótkie pchnięcie (owacja).
Plac w Bilbao. Piąta walka byków w ramach trwających cały sezon Corridas Generales. Ponad trzy czwarte sali było zajęte (około 12 000 widzów), w przyjemne popołudnie z porywistym wiatrem.
EL PAÍS