Złap to, ile możesz: Entuzjastyczna pochwała nonsensu... ile możesz (****)

Historia kina zmieniła się, gdy dowcipny tłumacz postanowił przekształcić "Czy leci z nami pilot ?" w "Czy leci z nami pilot ?". Nie jest jasne, czy była to ta sama osoba, która przekształciła sprośne " Pół żartem, pół serio" w "Pół żartem , pół serio", albo "Miłość i śmierć" w "Ostatnią noc" Borisa Gruszenki. Tak czy inaczej, szkoda, że nie dali mu więcej szans. Kto wie, może "Siódma pieczęć" przeszłaby do historii jako "Szklana pułapka" , a "Taksówkarz" byłby teraz znany jako "Spóźniłeś się na Ubera" . Prawda jest taka, że przekształcenie "Nagiej broni" w "Nagi pistolet" (Dlaczego "Nagi pistolet"?) "Jakkolwiek chcesz" to pierwszy krok. Reszta była w zasadzie pozwoleniem sprawie płynąć.
Nowa odsłona sagi zainaugurowana w 1988 roku przez trio Zucker, Abrahams i Zucker budzi początkowo ostrożność. A może lenistwo. Leslie Nielsen, niech spoczywa w pokoju, zaginął, a piętno O.J. Simpsona jest, delikatnie mówiąc, gęste. Jeśli dodamy do tego fakt, że film wpisuje się w nużący rytuał, a może wręcz obsesję, która ostatnio zawładnęła ekranem ( Superman , Karate Kid, Stranger Things... ), a która w gruncie rzeczy polega na tęsknocie za bardzo reakcyjnymi latami 80., wszystkie znaki są od samego początku pogrzebowe. A jednak jest niespodzianka. Działa, działa, jak tylko się da.
Reżyser Akiva Schaffer hołduje tradycyjnym zasadom gatunku, nadając najwyższy priorytet kneblowi, parodii najbardziej oklepanych klisz kina gatunkowego oraz współudziałowi widza w rutynowym już przełamywaniu czwartej ściany. Schaffer wplata jednak w ideologię „jak chcesz” wiele z tego, czego nauczył się z seriali, których był jednym z reżyserów, takich jak „I Think You Should Leave ” czy, co najważniejsze, „Brooklyn Nine-Nine”, który jest niczym więcej niż skrajną przeróbką, a dokładniej, przygód porucznika Franka Drebina. Powiedzmy tylko, że radykalna determinacja, widoczna u obu, by stworzyć coś (serialu lub filmu) niemożliwego do polecenia, absurdalnego, celowo źle napisanego, okrutnego dla czystej przyjemności i tak idiotycznego, że od pierwszego żartu ucieka. Jest obecna w niuansowany sposób i nie niweczy pragnienia dotarcia do wszystkich odbiorców, ale jest. Jest jakiś sposób, żeby to zrobić.
Teraz opowiadamy historię syna Drebina, granego niezrozumiale (choćby ze względu na wiek) przez Liama Neesona, gotowego roztrzaskać wszelkie nasze uprzedzenia na temat bohatera Listy Schindlera lub długiej historii filmów zemsty, do których nas ostatnio przyzwyczaił. Tak, to on, ale na opak. A u jego boku Pamela Anderson, gotowa, tak jak jej koleżanka, śmiać się do rozpuku z siebie i ze wszystkiego, co do tej pory myśleliśmy o najsłynniejszej z aktorek Baywatch. Chodzi o to, by położyć kres apokaliptycznemu planowi ludzkości, który przygotowała postać w stylu Elona Muska, grana chaotycznie przez Danny'ego Hustona. Wszystko pasuje do siebie z prostego powodu – nic nie ma sensu, zaczynając od po prostu nie do pobicia żartu o ludziach-rybach. Łów , jak potrafisz.
Jak w starych filmach noir, nasz detektyw opowiada w pierwszej osobie, przy akompaniamencie obowiązkowych jazzowych akordów, jak dziwne wydaje się wszystko wokół. To znaczy, jak dziwna jest rzeczywistość, a mówiąc precyzyjniej, samo kino. A stamtąd wszystko postępuje, gag za gagiem , Bóg jeden wie dokąd. Scena z bardzo gorącymi promieniami podczerwonymi czy zakończenie, w którym nasz bohater wisi na dwóch oświetlonych kulach ( sic! ), to tylko dwa z tych momentów, co do których nie wiadomo, czy zachować je w pamięci na zawsze, czy jak najszybciej zapomnieć. To prawda, że tempo nie jest mocną stroną filmu, ani całej sagi. Pomiędzy jednym a drugim zdarzeniem film gubi się we własnym chaosie w sposób równie nieprzewidywalny, co oszałamiający. „Naga broń” jest taka i zawsze taka była. W rzeczywistości wielu z nas zajęło lata, aby zaakceptować, że saga była czymś więcej niż rozwodnioną imitacją niepowtarzalnego oryginału „Czy leci z nami pilot?”. Ale czas leczy prawie wszystko i teraz musimy zaakceptować, że „Nagi pistolet” to bardzo dobra parodia parodii, jaką zawsze były trzy części trylogii „Nagi pistolet” . Być może jej poprawny tytuł brzmiałby: Chwyć „Nagi pistolet” ile sił . Albo, prawie lepiej, Chwyć, Chwyć go ile sił . Albo Chwyć, co możesz, kiedy możesz . Albo… Dosyć. Dosyć, ile sił.
—
Reżyseria : Akiva Schaffer. Obsada : Liam Neeson, Pamela Anderson, Paul Walter Hauser, Danny Huston. Czas trwania : 85 minut. Narodowość : Stany Zjednoczone.
elmundo