Finały NBA zakończyły się w dramatyczny sposób. To nic w porównaniu z tym, co widziałem po meczu.

Oklahoma City Thunder, którzy wczoraj wieczorem wygrali mistrzostwo NBA, utrzymując najlepszy wynik w lidze przez cały sezon, są niezwykle młodzi. Serio: średni wiek składu to 25 lat, a drugi i trzeci najlepszy zawodnik — Chet Holmgren i Jalen Williams — urodzili się odpowiednio w 2002 i 2001 roku.
To dobrze wróży przyszłości franczyzy. Thunder odkrył zwycięską formułę z absurdalnie przytłaczającą obroną obwodową, która zmienia bezkresne parkiety w duszną, zatłoczoną windę. W miarę dojrzewania zespołu z pewnością połączy te umiejętności z bardziej wyrafinowanym know-how ofensywnym, co sprawia, że wydaje się prawdopodobne, że w drodze są kolejne tytuły. (Kiedy Vegas wystawił kursy na mistrzów w 2026 roku tuż po ostatnim brzęczyku, Thunder był już zdecydowanym faworytem). Krótko mówiąc, oznacza to, że NBA może być na progu swojej pierwszej dynastii Gen Z, reprezentowanej przez grupę graczy biegających po świecie sportu, którzy nie mają żywych wspomnień z 11 września.
To dobra wiadomość dla nich. Jednak jeśli jesteś wieloletnim fanem koszykówki — i wiesz, urodziłeś się przed rokiem 2000 — może to wydawać się trochę dezorientujące, zwłaszcza gdy spojrzysz na to, jak Thunder, eee, „imprezował” po podniesieniu trofeum Larry’ego O’Briena.
To, drogi czytelniku, grupa dwudziestolatków pyta Alexa Caruso — jednego z najstarszych graczy Thunder, w wieku 31 lat — jak otworzyć szampana . Oznacza to, że niektórzy z najmłodszych, najgorętszych, najbogatszych i najsłynniejszych sportowców na planecie nigdy nie przyswoili sobie tak świętego rytuału sportowego i zamiast tego muszą polegać na starożytnej tysiącletniej mądrości człowieka urodzonego podczas pierwszej administracji Clintona. Znasz wszystkie te statystyki, które czytasz o tym, jak zomowcy piją znacznie mniej niż ich poprzednicy z poprzednich pokoleń? Że ich życie towarzyskie jest coraz bardziej odizolowane i zdigitalizowane? Oto żywy dowód. Ci młodzi mężczyźni wspięli się na szczyt góry i wyglądają, jakby woleli być w domu i grać w Fortnite .
Jest jeszcze gorzej. Później w filmie, rzekomo po tym, jak Caruso uczy swoich kolegów z drużyny sztuki rozbijania butelek, jesteśmy świadkami jednej z najłagodniejszych, najsmutniejszych i najbardziej niezręcznych kąpieli szampańskich, jakie kiedykolwiek sfilmowano. Gracze Thunder ostrożnie odrywają folię ze szkła, jakby próbowali zachować ją na papier do pakowania. Spryskują alkoholem, jakby próbowali podlewać petunie. Spójrz, jacy wszyscy są cholernie wysuszeni ! Spójrz na te dziesiątki i dziesiątki nieotwartych butelek szampana leżących na stole. Co się stało z grą, którą kocham?
Należy powtórzyć, że koszykarze tradycyjnie uwielbiają imprezować. Jest zdjęcie Chrisa Bosha, który po wygraniu mistrzostw NBA w 2012 r. wylał sobie na głowę całą butelkę szampana, do tego stopnia, że wygląda jakby był pokryty płynem owodniowym (lub, jeśli chcesz być bardziej wulgarny, czymś innym). Kiedy Golden State Warriors zdobyli tytuł w 2017 r., podobno wydali w klubie 150 000 dolarów . (Ile z tego zostało skonsumowane, a ile wyrzucone na siebie nawzajem z radosnym oddaniem, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy). Ale lata 2020. przyniosły ze sobą recesję rozwiązłości. Wcale nie byłem zaskoczony, gdy usłyszałem, jak Williams, rzekomo nadludzki niski skrzydłowy Thunder, powiedział Timowi MacMahonowi z ESPN, że wczoraj wieczorem po raz pierwszy w życiu pił alkohol. Wyobrażam sobie, że dreszcz przebiegł po kręgosłupie Michaela Jordana.
Sądzę, że należy powiedzieć, że alkohol, według wszelkich biologicznych miar, nie jest dla ciebie dobry. Z pewnością nie sprzyja elitarnej sprawności sportowej, którą faworyzuje organizacja Thunder, i ogólnie rzecz biorąc, jestem pewien, że członkowie kierownictwa zespołu są zachwyceni, że trzon graczy, których zgromadzili, nie jest filarami życia nocnego. To również nie jest szczególnie zaskakujące. Jedną z cech definiujących tę drużynę Thunder jest to, że poza boiskiem gracze są dość anonimowi, a to musi być związane z faktem, że żaden z nich nie wie, jak otworzyć butelkę szampana.
Mimo wszystko, jako posiadacz karty milenials muszę przyznać, że ta nowa normalność jest dość alarmująca. Mistrzowie NBA — którzy mają duże szanse na obronę tytułu w przyszłym roku i w roku kolejnym — to grupa abstynentów. Larry Bird, Magic Johnson, Allen Iverson, Wilt Chamberlain, ledwo was znaliśmy. Zoomersi rządzą teraz tą ligą i woleliby być na serwerze Minecraft niż w klubie.
Slate