Lyon. Noce rozgrzane poezją Laurenta Voulzy’ego

Po długiej trasie koncertowej w katedrach i kościołach, a następnie przerwie w pisaniu, Laurent Voulzy powraca na scenę. We wtorek, 8 lipca, w Nuits de Fourvière, podczas jednego z jego pierwszych koncertów, oczekiwało go trzy tysiące osób.
Intymny moment — tego właśnie szukało 3000 widzów na Nuits de Fourvière we wtorek 8 lipca, z Laurentem Voulzym. Dostali to. 76-letni piosenkarz zaoferował im mnóstwo retrospekcji. I mile widziane ciepło.
„To trwało długo”, szepcze fan po usłyszeniu Bubble Star , wydanego w 1978 roku, z którym Voulzy wślizgnął się na scenę starożytnego teatru. Pięćdziesiąt lat kariery i setki koncertów później udało mu się zachować tę zdumiewającą prostotę, która go charakteryzuje, a dokładniej, nie kończąc jako „Bubble Star”. Dał tego kolejny dowód.
Publiczność śpiewa z nim następną piosenkę: Le Rêve du pêcheur . Marzenia, wspomnienia, słodycz, wieczór jest nimi wypełniony. Quatre nuages, Je suis venu pour elle, Kapitan jej serca ... Wie, jak oddać całą przestrzeń muzykom, skrzypcom, fortepianowi, gitarom, wiolonczeli, marakasom, fletom, harfie... Zaproś publiczność, by zagrała chór jeszcze raz, bez proszenia. Wychodząc La fille d'avril, Le cœur grenadine , a nawet Jeanne. „Zdaję sobie sprawę, do jakiego stopnia jesteś częścią mojego życia, a do jakiego stopnia ja jestem częścią twojego”, zwierza się, szczęśliwy, że znów jest na scenie.
Jak sam wyjaśnił, po trasie koncertowej w katedrach i kościołach we Francji, Belgii i Szwajcarii, którą rozpoczął w 2018 r., a następnie przerwie w pisaniu i komponowaniu, brakowało mu bliskiego kontaktu z publicznością, zapowiadając swój wielki powrót na rok 2025.
Podróż właśnie się rozpoczęła. Zapowiada się równie poetycka i magiczna jak poprzednie. Przejdzie przez park ptaków Villars-les-Dombes 1 września; muzyczne zbiory Charnay-en-Beaujolais 18 września; i Radiant 10 i 11 marca 2026 r.
Le Progres