Powiedz mi, co lubisz, a powiem ci, kim są twoi rodzice.

W swojej książce „Love's Labour”, wydanej po angielsku, psychoanalityk Stephen Grosz analizuje przypadki kliniczne par i dostrzega związek między tym, jak kochamy, a tym, jak byliśmy kochani w dzieciństwie. Choć nie ma tu magicznych rozwiązań, książka daje wiele do myślenia.
Przez Nolwenn Le Blevennec

HENRY LAI / UNSPLASH
W kawiarni wybucha kłótnia między dwiema psychoanalityczkami. Jedna „ukradła” męża drugiej. Ta kradzież i ich odmienne perspektywy kliniczne dzielą je. Cora, złodziejka, wierzy, że psychoanaliza pomaga odnaleźć i wziąć odpowiedzialność za swoje pragnienia (jak w słynnym zdaniu Lacana: „Sugeruję, że jedyną winą, przynajmniej z perspektywy analitycznej, jest uleganie swoim pragnieniom” ). Susan, ofiara, uważa, że analiza pomaga rozwijać się, myśleć, stać się mniej impulsywnym i unikać podkradania cudzych mężów. Według niej Cora popełnia zatem podwójne przestępstwo: uwodzi męża i jest kiepskim psychoanalitykiem. (Emoji z intelektualnym popcornem).
„Znajdź to, czego szukasz. Jak znajdziesz, weź to! – Mówisz jak magnes na lodówkę. Moje dzieci nie chcą głupich sloganów, chcą ojca i matki razem”.
I tak dalej, prawdziwa gratka.
Tę kultową scenę opisuje Stephen Grosz w swojej najnowszej książce…
Ten artykuł jest dostępny wyłącznie dla subskrybentów.
Zaloguj sięChcesz przeczytać więcej?
Wszystkie nasze ekskluzywne treści z nieograniczonym dostępem
Lub
Le Nouvel Observateur




