Tarn: Odkrywanie twierdzy Penne, położonej na szczycie skały od średniowiecza

W tym tygodniu „1 PM News” zaprasza do odkrywania malowniczych wiosek. Pierwszy przystanek: średniowieczne miasto Penne i jego niesamowity średniowieczny zamek wznoszący się nad wąwozami Aveyron. Jak nazywano to miasto? „Cytadela zawrotu głowy”.
Ten tekst jest częścią transkrypcji powyższego raportu. Kliknij na wideo, aby obejrzeć je w całości.
Wznosi się od wieków w mglistych wąwozach Aveyron, górując nad wioską Penne (Tarn). Słusznie nazywa się ją „orlim gniazdem”. Niczym statek wyrzucony na brzeg, forteca jest szaleństwem. Szaleństwem lordów, hrabiów i królów, którzy wznieśli ją na wysokość ponad 120 metrów. Szaleństwem również architekta, który kupił ją prawie 20 lat temu, aby urzeczywistnić swoje dziecięce marzenie.
„Zawsze kochałem zamki, które są zupełnie proste, z samymi strzelnicami, bez dużych okien, tylko na tyle, by przetrwać w środku. Zawsze chciałem odrestaurować zrujnowany zamek, nie po to, by w nim mieszkać, ale by móc wreszcie ocalić od zapomnienia staruszkę” – wyjaśnia Axel Letellier, właściciel tego miejsca.
Staruszka miała kilka żyć. W średniowieczu była ufortyfikowanym zamkiem, a podczas krucjat służyła jako schronienie dla katarów, zanim stała się królewską twierdzą, która trzykrotnie wpadła w ręce Anglików. To wystarczająco dużo, by zainspirować zwiedzających lubiących bawić się historią. „Te wszystkie ruiny zamków naprawdę dają pole do popisu wyobraźni. Można przenieść się w czasy średniowiecza i spróbować wyobrazić sobie, jak to mogło wyglądać w tamtych czasach” – mówi jeden ze zwiedzających.
Twierdza zawsze żyła w symbiozie ze swoją wioską, położoną poniżej. Całość przyciąga ponad 30 000 turystów rocznie, przyciąganych niczym Bretończycy, którzy nie planowali się zatrzymać: „Zobaczyliśmy to orle gniazdo, absolutnie, absolutnie zapierające dech w piersiach, nie ma innych słów. Odkryliśmy też bardzo ładne uliczki i wspaniałe domy” – podkreślają.
Spokojne ścieżki, którymi mieszkańcy Penne, podobnie jak Jacqueline, przychodzą, by odnaleźć wspomnienia z dzieciństwa: „Wielu mówi, że jest tu za cicho, nikogo tu nie ma. Ja osobiście lubię to miejsce. Zawsze czuję się tu spokojnie, dobrze mi z tym” – zeznaje mieszkanka.
Wiejski sklepikarz również odgrywa w tym swoją rolę. Klienci mogą tu sami nalewać sobie kawę, pomagać sobie nawzajem i dzielić się lokalnymi nowinkami. „To ma same zalety: spokój, mnóstwo wspaniałych widoków, można spacerować, biegać, jeździć na rowerze, a nawet po prostu usiąść na ławce i popatrzeć na zamek; rano jest tu wspaniale” – zapewnia nas sklepikarz.
Twierdza jest zawsze blisko. Położona w otoczeniu wapiennych klifów, wyrzeźbionych przez rzekę Aveyron, ta chroniona naturalna atrakcja kryje w swoich dolinach kolejny skarb. Kozy, hodowane na świeżym powietrzu przez większą część roku, zbierają mleko dwa razy dziennie i zawożą je do wiejskiej serowarni. Ta rodzinna, rzemieślnicza firma działa siedem dni w tygodniu i zatrudnia 45 osób. Wyprodukowanie sera z surowego mleka z charakterystyczną dziurką zajmuje zaledwie kilka dni.
„To ser naszych rodziców, to historia, to nasz ser, to ser firmowy Tarn” – mówi Benjamin Rémond, kierownik Fromagerie du Pic. „Produkujemy ich około 2000 dziennie” – dodaje, bardzo dumny ze swojego produktu. W trakcie przygotowań do świąt Bożego Narodzenia firma dostarcza produkty na terenie całej Francji, a nawet za granicę. Jednak trafnie nazwana Fromagerie du Pic nie zamierza opuszczać swojego skalistego urwiska. To niewielki teren, niczym jego twierdza, równie wspaniały, co dobrze zachowany.
Francetvinfo




