Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Międzynarodowa afera na rynku sztuki. Chodzi o odnalezione obrazy Malewicza

Międzynarodowa afera na rynku sztuki. Chodzi o odnalezione obrazy Malewicza

Odnalezione przypadkiem obrazy warte fortunę? Takie historie przestały mnie dziwić. A jednak w historii odkrytych przypadkiem trzech obrazów Kazimierza Malewicza jest więcej niewiadomych.

Kazimierz Malewicz uważany jest za jednego z najważniejszych artystów XX wieku oraz twórcę suprematyzmu. Dzieła urodzonego w Kijowie malarza miały gigantyczny wpływ na rozwój międzynarodowej awangardy. Słyszeliście o obrazie "Czarny kwadrat na białym tle"? Na pewno słyszeliście.

Obrazy Malewicza są też łakomym kąskiem dla kolekcjonerów i zwykle osiągają spore ceny. W 2018 roku "Kompozycja suprematyczna" została sprzedana za ponad 85 milionów dolarów.

Zdjęcie Kazimierza Malewicza (1878–1935) Licencja: Autor nieznany / Wikimedia Commons / CC0 (Public domain/Domena publiczna) Zdjęcie Kazimierza Malewicza (1878–1935) Licencja: Autor nieznany / Wikimedia Commons / CC0 (Public domain/Domena publiczna)

Jest jednak pewien problem z obrazami twórców tzw. awangardy rosyjskiej. Jak podaje Artnews, większość dzieł, które pojawiają się na rynku to niestety… podróbki.

Dzieła Malewicza odnalezione pod łóżkiem emerytki

W Narodowym Muzeum Sztuki Współczesnej w Rumunii od maja można podziwiać wystawę "Kazimierz Malewicz: Przetrwać historię". Na szczególną uwagę zasługują trzy nieznane do tej pory obrazy słynnego malarza, czyli "Kompozycja suprematystyczna w kolorze" (ok. 1915), "Kompozycja kubofuturystyczna" (ok. 1912–13) oraz "Suprematyzm linearny" (ok. 1916).

Właścicielem obrazów jest Yaniv Cohen, izraelski przedsiębiorca mieszkający w Bukareszcie. Jak stał się właścicielem? Tu zaczyna się robić ciekawie.

Płótna miały zostać odkryte pod łóżkiem należącym do matki biznesmena, emerytki Ewy Levando, podczas przeprowadzki w 2023 roku. Kobieta miała odziedziczyć obrazy po swoim ojcu, który w Odessie zajmował się księgowością. Jeden z obrazów został przez niego podobno kupiony, a pozostałe otrzymał jako zapłatę od klientów. Nie ma niestety żadnych dokumentów potwierdzających tę historię, a jak podaje BBC, sprawa nie jest tak oczywista.

Niepublikowane obrazy Malewicza to… podróbki?

Redakcja skontaktowała się w tej sprawie z ukraińsko-amerykańskim badaczem Konstantinem Akinshą, który w artykule dla e-flux kwestionował pochodzenie obrazów. Podkreśla on, że dzieła sztuki nie zostały za życia Malewicza sfotografowane ani wystawione i nie ma dowodów potwierdzających, że prace artysty krążyły na rosyjskim czy ukraińskim rynku sztuki pod koniec lat 20. i na początku 30. XX wieku.

Redakcja BBC podważa też przedstawione przez Yaniva Cohena certyfikaty autentyczności wystawione przez kijowskiego historyka sztuki Dmytra Horbaczowa, którzy przeanalizował styl i technikę obrazów wystawionych w Narodowym Muzeum Sztuki Współczesnej w Rumunii. Horbaczow uważa, że mogą być one warte nawet 140 milionów funtów.

A jednak dziennikarze twierdzą, że historyk ma już na koncie autoryzacje obrazów, które budziły kontrowersje. Co więcej, choć podaje on, że jest konsultantem Sotheby’s i Christie’s, oba domy aukcyjne zaprzeczyły temu.

Przygotowane przez paryski Institut d’Art Conservation et Couleur oraz niemieckie laboratorium Elisabeth i Erharda Jägersów raporty dotyczące obrazów wskazują, że zastosowane w nich pigmenty pochodzą z czasów życia Malewicza, ale nie da się na tej podstawie jednocześnie stwierdzić, że był on ich autorem.

Co dalej z obrazami? Rumuńskie Narodowe Muzeum Sztuki Współczesnej podkreśla, że polegało na dokumentach dostarczonych przez Cohena, a ten, że oskarży Akinshę o zniesławienie.

Będziemy przyglądać się tej sprawie.

well.pl

well.pl

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow