Ten artysta chce przechytrzyć śmierć. Przygotował specjalne instrukcje

Damien Hirst znowu zaskakuje – i to nie rekinem w formalinie, lecz planem na... życie po życiu. Brytyjski artysta chce tworzyć jeszcze przez dwa wieki po swojej śmierci. Jak? Za pomocą 200 tajemniczych notatników, które mają odmienić sposób, w jaki patrzymy na twórczość i nieśmiertelność w sztuce.
Damien Hirst nigdy nie był jednym z tych artystów, którzy po prostu malują obrazy i czekają na wernisaż. To raczej ten typ, który wrzuca rekina do akwarium z formaliną i mówi: "Oto wasz nowy portret śmierci". Od początku swojej kariery był awangardowy, niepokojący i nieprzewidywalny. A teraz – zbliżając się do sześćdziesiątki – postanowił rzucić wyzwanie samej śmierci.
W rozmowie z brytyjskim "The Times" Hirst zdradził, że pracuje nad projektem, którego nie sposób porównać z czymkolwiek, co wcześniej wydarzyło się w świecie sztuki. Jego celem jest pozostanie twórcą przez kolejne 200 lat… po własnej śmierci. Brzmi jak fantazja? Być może. Ale też jak coś, co tylko on mógł wymyślić.

Plan Hirsta opiera się na stworzeniu 200 unikalnych notatników. Każdy z nich ma symbolizować jeden rok po jego śmierci i zawierać instrukcję stworzenia dzieła, które jeszcze nie powstało. Co ważne, nabywca notatnika nie tylko otrzyma prawa do zrealizowania tej pracy – będzie mógł również handlować samym notatnikiem, zanim jeszcze dzieło ujrzy światło dzienne.
To, co czyni ten projekt naprawdę intrygującym, to fakt, że instrukcje zawarte w notatnikach będą dotyczyły także przeszłości.
- W 1991 roku wpadłem na pomysł stworzenia świnki w formalinie, czego nigdy nie zrealizowałem. Jeżeli więc ta świnka się pojawi w notatniku numer 145, będzie można ją datować na rok 1991 – wyjaśnia artysta.
W skrócie: Damien Hirst planuje rozszerzyć swoją artystyczną obecność nie tylko w czasie, ale i w historii. Chce, by jego nazwisko było obecne na rynku sztuki przez dwa kolejne stulecia – i by każde kolejne pokolenie kolekcjonerów mogło "współtworzyć" jego dziedzictwo.
Sztuka może żyć wiecznie? Damien Hirst twierdzi, że tak!Nie od dziś wiadomo, że Hirst potrafi wzbudzać emocje. Jedni uważają go za wizjonera, inni – za sprytnego manipulatora, który potrafi sprzedać wszystko, nawet czaszkę wysadzaną diamentami (dosłownie – tak właśnie wyglądało jego słynne dzieło "For the Love of God"). W ostatnich latach artysta mierzył się z zarzutami o nieścisłości datowania swoich prac – zwłaszcza tych z martwymi zwierzętami w formalinie, które miały rzekomo powstać w latach 90., choć powstały dekady później.
Ale Hirst nie zamierza się tłumaczyć. Jak sam twierdzi, liczy się moment koncepcyjny, a nie fizyczna realizacja. I właśnie to podejście staje się osią nowego projektu – bo jeśli sztuka zaczyna się od idei, to może naprawdę trwać wiecznie?
Damien Hirst - współczesny Warhol z obsesją na punkcie czasuDamien Hirst jest dziś wymieniany jednym tchem obok takich postaci jak Andy Warhol czy Jeff Koons. Nie tylko za sprawą kontrowersyjnych prac, ale przede wszystkim dzięki umiejętności odczytywania nastrojów współczesności. Czas, śmierć, przemijanie – to tematy, które stale powracają w jego twórczości. Teraz jednak Hirst nie tylko mówi o śmierci. On zaczyna z nią negocjować.
Czy jego 200 notatników naprawdę sprawi, że stanie się nieśmiertelny? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne: już teraz zapisał się w historii sztuki.
well.pl