Wnuczka Disneya oburzona nowym pomysłem w Disneylandzie: "To nie ma duszy"

Nowa atrakcja Disneylandu w teorii ma dać wszystkim zwiedzającym szansę porozmawiania z samym Waltem Disneyem. W teorii, bo wnuczka słynnego animatora, uważa, że to oszustwo.
Zmarły w 1966 roku Walt Disney jest uznawany za jednego z najważniejszych twórców przemysłu filmowego. Stworzone przez niego imperium stało się symbolem dzieciństwa wielu osób na całym świecie.
Postać słynnego animatora ma powrócić jako animatroniczna figura w nowej atrakcji "Walt Disney – Magiczne Życie", która zadebiutuje w lipcu 2025w Disneylandzie.
Postać będzie mówić jego głosem zmontowanym z archiwalnych nagrań i wykonywać realistyczne, ludzkie ruchy. To pierwsza tego typu atrakcja Disneya, mająca odtwarzać nie fikcyjną postać, ale aurę obecności samego założyciela firmy.

Fajnie? Cóż, nie wszyscy są zadowoleni. Joanna Miller, wnuczka artysty, nie zgadza się z tym pomysłem.
Pierwotnie Miller wyraziła swoje niezadowolenie w poście na Facebooku
- Pomysł stworzenia robotycznego Dziadka, by dać ludziom wyobrażenie o tym, kim był żywy człowiek, po prostu nie ma sensu. To byłoby oszustwo, ludzi nie da się zastąpić. Nie da się uchwycić swobody jego mówienia, kontaktu z kamerą, ani jego ekscytacji, gdy pokazywał ludziom, co nowego dzieje się w parku. Nie można tchnąć życia w coś, co nie ma duszy ani esencji człowieka – napisała.
Po publikacji wpisu została ona zaproszona na spotkanie z dyrektorem generalnym Disneya, Robertem Igerem, oraz zespołem Walt Disney Imagineering.
Afera z robotem naśladującym Disneya: "Dwie minuty z robotem wyrządzą więcej szkody"Jak sama przyznaje w rozmowie z Los Angeles Times, rozmowa przebiegała dość spokojnie, a jednak jej apel o wycofanie się z projektu nie został wzięty pod uwagę.
- Mocno wierzę, że dwie minuty z robotem wyrządzą więcej szkody niż pożytku dla dziedzictwa Dziadka. Ludzie zapamiętają robota, nie człowieka – uważa Joanna Miller.
Rodzina Disneya straciła kontrolę nad wizerunkiem animatora i producenta już w 1981 roku, po sprzedaniu praw do jego wizerunku za 46,2 miliona dolarów w akcjach. Od tego czasu firma ma pełną swobodę w wykorzystywaniu jego postaci. Mimo to Walt Disney Imagineering przekonuje, że pracownicy firmy konsultowali projekt z Disney Family Museum oraz członkami rodziny artysty.
Atrakcja najprawdopodobniej wystartuje zgodnie z planem, w lipcu tego roku. To jednak dobra okazja, by zastanowić się, czy sztuczna inteligencja i roboty mogą naprawdę zastąpić człowieka i rozmowę z nim?
well.pl