Wysyp kamer na światłach i przejazdach. Systemy RedLight w kolejnych lokalizacjach
- W ramach projektu dofinansowanego z KPO, do połowy 2026 r. pojawi się 10 RedLightów na skrzyżowaniach drogowych i 5 na przejazdach kolejowych. Lokalizacje są ustalone, ale rozbito je na podstawowe i rezerwowe. Dopiero w toku analiz w terenie okaże się, w których miejscach faktycznie pojawią się kamery.
- Ponad 60,5 tys. wykroczeń wspomniane systemy, które już działają, zarejestrowały w 2024 r. jeśli chodzi o sygnalizacje nad drogami, natomiast przeszło 12 tys. na przejazdach kolejowych. W tym drugim przypadku mandat jest dużo bardziej dotkliwy finansowo, ponieważ wynosi aż 2 tys. zł.
- Najwięcej przejazdów na czerwonym świetle kamery zarejestrowały na rondzie Inwalidów w Łodzi, dlatego mieszkańcy zagłosowali w budżecie obywatelskim na projekt montażu w tym miejscu tzw. sekundników. Ich zastosowanie budzi jednak kontrowersje, o czym dyskutowano na Komisji Infrastruktury.
Aktualnie na skrzyżowaniach drogowych działa 47 systemów RedLight w całym kraju oraz 4 na skrzyżowaniach drogowo-kolejowych, czyli przejazdach kolejowych. W najbliższych miesiącach urządzeń tych przebędzie w ramach projektu dofinansowanego z Krajowego Planu Odbudowy.
Rozbudowa Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym za pieniądze z KPONie chodzi zresztą tylko o te systemy. W ramach projektu, jako elementy rozbudowy Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), zaplanowano montaż:
- 43 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości,
- 70 urządzeń punktowego pomiaru prędkości,
- 10 urządzeń do monitorowania przejazdu na czerwonym świetle na skrzyżowaniach,
- 5 urządzeń do monitorowania przejazdu na czerwonym świetle na przejazdach kolejowych.
Będą one montowane i uruchamiane sukcesywnie do 30 czerwca 2026 r.
W styczniu informowaliśmy o zleceniu na odcinkowe pomiary prędkości. Niebawem powinien być także znany zwycięzca osobnego postępowania przetargowego, dotyczącego systemów RedLight.
Lokalizacje niby są już wybrane, ale w których ostatecznie pojawią się kamery, dopiero się okaże.
- Wybrany wykonawca, po podpisaniu umowy, przeprowadzi oględziny każdej proponowanej lokalizacji z listy podstawowej pod kątem możliwości technicznych zainstalowania urządzeń. Jeśli montaż urządzeń w którejś lokalizacji nie będzie możliwy, wykorzystana zostanie lokalizacja z listy rezerwowej - wyjaśnił GITD.
Jeśli chodzi o skrzyżowania drogowe, na liście głównej znalazły się 3 lokalizacje w woj. wielkopolskim (Nekla, Wolsztyn, Kościelna Wieś) oraz po dwie w województwach: śląskim, mazowieckim i pomorskim oraz jedna w małopolskim. Po dwa skrzyżowania w woj. wielkopolskim i małopolskim oraz po jednej w śląskim i dolnośląskim, ujęto z kolei na liście rezerwowej.
W przypadku przejazdów kolejowych, czołową piątkę w większości znów wypełniają skrzyżowania w woj. wielkopolskim, a konkretnie w:
- Wymysłowie na drodze krajowej nr 15,
- Łąkocinach na DK36,
- Piaskach na DK 11.
Ponadto wytypowano przejazd w Barwałdzie Dolnym na DK52 (woj. małopolskie) i Większycach na DK45 (woj. opolskie). Cztery propozycje ujęto na liście rezerwowej - tym razem bez przedstawicieli woj. wielkopolskiego.
Pełne listy lokalizacji systemów RedLight w ramach KPO zamieszamy poniżej, w dziale „Multimedia”.
Na tych skrzyżowaniach kamery zarejestrowały najwięcej kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle47 już istniejących systemów RedLight działających na skrzyżowaniach drogowych zarejestrowało w 2024 r. łącznie 60 509 wykroczeń niezastosowania się do czerwonego sygnału świetlnego. Biorąc pod uwagę, że za jedno tego rodzaju wykroczenie grozi mandat w wysokości 500 zł (i aż 15 punktów karnych), to otrzymujemy za cały poprzedni rok mandaty wystawione na łączną kwotę ponad 30,2 mln zł.
Prym pod tym względem wiodły kamery na skrzyżowaniu ul. Puszkina i Rokicińskiej w Łodzi (rondo Inwalidów), które wypatrzyły naruszenie przepisów 6833 razy (ponad 3,4 mln zł) i to pomimo, że RedLight działa tu dopiero od 19 kwietnia 2024 r. Następne w kolejności krzyżówki w Krakowie - Aleja Pokoju/Nowohucka (5041 - ok. 2,5 mln zł) oraz Tischnera/Brożka/Zakopiańska/Wadowicka (3641 - ok. 1,8 mln zł) uruchomiono z kolei odpowiednio 14 lutego i 29 stycznia minionego roku.
Na skrzyżowaniach drogowo-kolejowych kierowców kontrolują jak dotąd tylko 4 systemy, ale zdołały już wyłapać wiele wykroczeń. Najwięcej w 2024 r., bo 4995, zarejestrowały na przejeździe w ciągu ul. Cyrulików w Warszawie, a niewiele mniej - 4489 - na ul. Średzkiej we Wrocławiu.
Kamery na przejazdach kolejowych przynoszą jednak znacznie większe wpływy niż w przypadku swoich drogowych odpowiedników, ponieważ pokonanie ich na czerwonym świetle oznacza mandat w wysokości aż 2 tys. zł.
Tylko w przypadku ul. Cyrulików w Warszawie oznacza to więc mandaty na prawie 10 mln zł w całym poprzednim roku, a razem 4 „kolejowe” systemy, odnotowując 12 277 wykroczeń, dały podstawy do wystawienia mandatów na ponad 24,5 mln zł.
Nie ma się więc co dziwić, że docelowo w planach jest objęcie tymi systemami nawet ok. pół tysiąca przejazdów kolejowych.
A część kierowców nie zdaje sobie sprawy, że 2000 zł mandatu może dostać nawet jeśli ruszy już przy otwartym szlabanie. Artykuł 97a Kodeksu wykroczeń mówi, że uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także kierujący pojazdem, który narusza zakaz:
1) objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór na przejeździe kolejowym, wjeżdżania na przejazd, jeśli opuszczanie zapór lub półzapór zostało rozpoczęte lub podnoszenie ich nie zostało zakończone, oraz wejścia lub wjazdu na przejazd kolejowy za sygnalizator lub za inne urządzenie nadające sygnały, przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych,
2) wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny w wysokości nie niższej niż 2 tys. zł.
Oznacza to, że mandat grozi nie tylko za objeżdżanie zapór, kiedy są zamknięte lub w trakcie ich zamykania, ale nawet kiedy zostały już otwarte, ale czerwone światła jeszcze nie zgasły. To jest zwykle kwestia maksymalnie kilku sekund - od otwarcia szlabanów do wygaśnięcia świateł - ale kierowcy bywają niecierpliwi i wjeżdżają na przejazd od razu. Ponadto, jeśli w ciągu 2 lat od ostatniego prawomocnego ukarania, kierowca po raz kolejny dopuści się tego samego wykroczenia i zostanie na tym złapany, czyli w warunkach recydywy, mandat wyniesie już 4000 zł.
Adrian Furgalski: nie wszyscy kierowcy wiedzą o co chodzi, widząc dwa naprzemiennie mrugające światła czerwonePodczas jednego z niedawnych posiedzeń sejmowej Komisji Infrastruktury, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski - w kontekście wypadków na przejazdach drogowo-kolejowych - zwrócił uwagę, że część kierowców ma problem z interpretacją sygnałów świetlnych na przejazdach.
Nie wszyscy kierowcy wiedzą o co chodzi, widząc dwa naprzemiennie mrugające światła czerwone. Część z nich myśli, że to informacja, że sygnalizator jest zepsuty.
- zauważył prezes.
- Mamy wspólne rozporządzenia MSWiA i MI o znakach i sygnałach, które są podstawą do tego, żeby szkolić kierowców i egzaminować. Nie ma w nich tych sygnalizatorów - to jest w odrębnym rozporządzeniu - dodał.
Furgalski zasugerował, że można zebrać informacje jak to funkcjonuje w innych krajach.
- Może ten sygnał jest dla kierowców zbyt skomplikowany? Może coś prostszego jak np. zielone i czerwone? - zastanawiał się.
Dyskusja generalnie toczyła się wokół tematu tzw. sekundników, które leciwe już polskie prawo dopuszcza tylko na skrzyżowaniach z sygnalizacją stałoczasową, mimo że technologia umożliwia już ich funkcjonowanie razem z sygnalizacją zmiennoczasową, co zresztą w niektórych miejscach już zastosowano. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało, że przygotowuje w tym kierunku nowelizację przepisów.
Odnośnie skrzyżowań drogowych poseł PiS Łukasz Kmita podsunął pomysł rozwiązania - jak przekonywał - wykorzystywanego już w innych krajach, gdzie w momencie, kiedy kończy się sekwencja, światło zaczyna migać (np. zielone), dając w ten sposób znać kierowcom, że za chwilę nastąpi zmiana.
- Widzę, że wielu kierowców, zwłaszcza w miejscach, gdzie funkcjonuje system automatycznego nadzoru przejazdów na czerwonym świetle, zwalnia niewspółmiernie, żeby nie załapać się na przejazd na pomarańczowym lub czerwonym świetle, co powoduje utrudnienia w ruchu - uzasadnił.
Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec zwrócił jednak uwagę, że Konwencja Wiedeńska o znakach i sygnałach nie dopuszcza takich sygnałów na głównych drogach.
- Polska ratyfikowała tę konwencję, więc nie możemy wprowadzić takiego systemu - zaznaczył.
Jeśli GITD montuje systemy RedLight, to samorządy demontują sekundnikiArtur Szałabawka (PiS) zauważył, że samorządy często demontują wyświetlacze z tych skrzyżowań, przy których zainstalowano kamery rejestrujące kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle.
Niestety utrudniło to przejeżdżanie przez te skrzyżowania, ponieważ kierowcy obawiają się, czy zdążą przed czerwonym, nie wiedząc, ile czasu pozostało do zmiany świateł.
- stwierdził, dodając, że ze strony samorządowców usłyszał wyjaśnienie, że w takich sytuacjach sekundników nie może być ze względu na przepisy, ale takich przepisów nie znalazł.
A na najbardziej - z punktu widzenia GITD - dochodowym skrzyżowaniu w Polsce, czyli rondzie Inwalidów w Łodzi, mieszkańcy domagali się zamontowania sekundników.
Kiedy sekundniki na rondzie Inwalidów w Łodzi? Miasto czeka na zmianę przepisówTaki projekt został niedawno wybrany Budżecie Obywatelskim Łodzi. Urząd miasta zapowiedział montaż sekundników w 2025 r., ale niedługo później zmienił zdanie i na razie odłożył realizację tego pomysłu na półkę - przynajmniej do czasu zmiany przepisów, umożliwiających funkcjonowania takich urządzeń na skrzyżowaniach zmiennoczasowych (a takie działa na rondzie Inwalidów).
Zdania na temat skuteczności samych sekundników są podzielone. Obok głosów, że dają kierowcom niezbędną wiedzę kiedy zmieni się sekwencja świateł i tym samym umożliwiają zawczasu odpowiednią reakcję, nie brakuje też argumentów, że skutek jest wręcz odwrotny niż poprawa bezpieczeństwa, ponieważ część kierujących jeszcze zwiększa prędkość, widzą, że za chwilę zapali się czerwone światło.
Niezależnie do powyższych kwestii, wydaje się, że obecność sekundników mogłaby spowodować zmniejszenie liczby przejazdów na czerwonym świetle, a tym samym - tam, gdzie działa RedLight - spadek liczy wykroczeń i wystawianych mandatów. Pytanie na czym tak naprawdę zależy decydentom.
portalsamorzadowy
