Pacyfista Thant Myint-U: Buddysta pijący gin, który zapobiegł III wojnie światowej

Autorstwa NEILA ARMSTRONGA
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Czy potrafisz wymienić nazwisko obecnego Sekretarza Generalnego OrganizacjiNarodów Zjednoczonych ? W latach 60. każdy, kto śledził wiadomości, mógł je znać. Rzeczywiście, U Thant był kimś w rodzaju celebryty. Były Beatles John Lennon , podwodny badacz Jacques Cousteau i aktor Burgess Meredith, Pingwin z serialu "Batman", uczestniczyli w jego pożegnalnym lunchu z okazji przejścia na emeryturę w 1971 roku (Lennon nalegał na zagranie swojej nowej piosenki "Imagine"). Piosenkarka Joan Baez przesłała wiadomość.
U Thant – Sekretarz Generalny ONZ
Jednak do prawie 40. roku życia Thant (miał tylko jedno imię, „U” mniej więcej odpowiada „Mister”) był nauczycielem w Birmie (obecnie Mjanma). Po uzyskaniu niepodległości w 1948 roku wstąpił do służby rządowej i w niecałą dekadę awansował na ambasadora swojego kraju przy ONZ, organizacji z siedzibą w Nowym Jorku, powołanej po II wojnie światowej w celu utrzymania pokoju na świecie.
W 1961 roku, po śmierci drugiego sekretarza generalnego ONZ, Daga Hammarskjölda, Thant zastąpił go na tym stanowisku. Był jedynym kandydatem akceptowalnym zarówno dla Amerykanów i Sowietów, jak i Arabów oraz Izraelczyków. Niniejsza biografia, napisana przez jego wnuka, koncentruje się na jego dziesięcioletniej, dwuletniej kadencji, w najzimniejszych latach zimnej wojny.
Thant pośredniczył w konfliktach w Kongo i Kaszmirze, ale fala dobrej woli i optymizmu, która wyniosła go do władzy, wyparowała zbyt szybko. Dążył do rozwiązania wojny w Wietnamie, ale popadł w niełaskę Waszyngtonu, wyrażając pogląd , że Amerykanie muszą negocjować z Wietnamem Północnym i sugerując – całkiem słusznie – że prawdziwe fakty dotyczące wojny są ukrywane przed narodem amerykańskim.
Stracił dalsze poparcie za swoje stanowisko w sprawie wojny sześciodniowej między Izraelem a kilkoma państwami arabskimi w 1967 roku, kiedy to opowiadał się za pokojem opartym na wycofaniu się Izraela z niedawno okupowanych terytoriów. Być może jego największym sukcesem była rola, jaką odegrał w deeskalacji kryzysu kubańskiego w październiku 1962 roku, kiedy to USA i ZSRR spierały się o rozmieszczenie radzieckich rakiet atomowych na Kubie .
Fidel Castro z U Thantem
Thant był w stanie działać jako neutralny pośrednik między Amerykanami a Sowietami i skutecznie zaproponować rozwiązanie, które obie strony mogły przyjąć bez utraty twarzy. Mało kto zdawał sobie wówczas sprawę, jak blisko świat był wojny nuklearnej , ale w styczniu 1963 roku Thant otrzymał bezprecedensowy wspólny list, podpisany przez przedstawicieli administracji USA i ZSRR, w „wyrazie uznania za jego wysiłki w udzielaniu pomocy naszym rządom w zapobieganiu poważnemu zagrożeniu dla pokoju, które niedawno pojawiło się na Karaibach”.
Chociaż historyk Thant Myint-U w swojej zwięźle napisanej książce skupia się głównie na działalności dyplomatycznej jego dziadka, możemy też poznać jego prawdziwą naturę – łagodnego, konserwatywnego buddysty, który zawsze działał w oparciu o to, co uważał za najlepsze w interesie pokoju.
Thant ubierał się elegancko, preferując ciemne garnitury, koszule z egipskiej popeliny i krawaty w paski. Magazyn krawiecki okrzyknął go najelegantszym przywódcą świata. Miał ironiczne poczucie humoru. Francuzi początkowo sprzeciwiali się jego nominacji na sekretarza generalnego, twierdząc podobno, że jest „za niski” do tej roli. Thant odpowiedział dziennikarzom: „Możecie im powiedzieć, że jestem wyższy od Napoleona”.
Jeden z jego przedstawicieli specjalnych, Gunnar Jarring, słynął z niechęci do mediów. Kiedyś, gdy podobno odpowiedział prasie: „Bez komentarza”, Thant zauważył: „Jestem pewien, że Jarring nigdy nie posunąłby się do tego”. Organizował obfite, zakrapiane alkoholem lunche w swoim biurze na 38. piętrze siedziby ONZ.
14 kwietnia 1965 roku ówczesny brytyjski premier Harold Wilson był jednym z 20 gości, którzy delektowali się posiłkiem składającym się z jajek w galarecie, cielęciny i lodów, popijanych większością butelki whisky, butelką ginu, dziewięcioma butelkami Château Laville HautBrion i pięcioma butelkami Veuve Clicquot, a na koniec francuskimi likierami i brandy. JEDNAK, przeżył również osobistą tragedię.
On i jego żona mieli troje dzieci, ale pierwsze zmarło, gdy było jeszcze niemowlęciem, a drugi syn zmarł w wieku 20 lat w maju 1962 roku, spadając z jadącego autobusu. W lipcu 1962 roku Thant odbył swoją pierwszą audiencję u królowej. Thant powiedział później przedstawicielowi prasowemu, że pierwsze słowa królowej brzmiały: „Jako matka wiem, jak bardzo musiałaś cierpieć, gdy usłyszałaś straszną wiadomość o śmierci syna”. Thant powiedziała, że miała łzy w oczach, podobnie jak on.
Książkę Peacemaker można już kupić w księgarni Mail Bookshop
Poza konkretnymi kryzysami, z którymi musiał się zmierzyć Thant, najbardziej niepokoił go problem rasizmu, problemu występującego na każdym poziomie społecznym. Adam Malick Sow był ambasadorem Czadu przy ONZ i rządzie USA.
Pewnego razu, jadąc z Nowego Jorku do Waszyngtonu, zatrzymał się w barze na kawę, ale żona właściciela odmówiła mu, ponieważ był czarny. Wyjaśniła później, że nie miała pojęcia, że jest ambasadorem, mówiąc: „Wyglądał mi na zwykłego, przeciętnego czarnucha”. W 1971 roku, w rozmowie telefonicznej z prezydentem Richardem Nixonem, Ronald Reagan, ówczesny gubernator Kalifornii, nazwał afrykańskich delegatów w ONZ „te małpy… cholera, wciąż czują się niekomfortowo w butach!”. Nixon się roześmiał.
Być może w wyniku pozornej niemożności rozwiązania problemów na Ziemi zaczął interesować się sprawami pozaziemskimi.
„Czyta wszystkie książki i artykuły o »latających spodkach«” – zauważył jego bliski kolega Ralph Bunche. Powiedział komentatorowi politycznemu, że uważa UFO za największe wyzwanie stojące przed ludzkością, zaraz po wojnie w Wietnamie. Ponadto pod koniec swojej kadencji stał się zagorzałym orędownikiem ochrony środowiska. Ostatecznie jest to fascynująca, ale dość przygnębiająca praca.
Kiedy Thant przeszedł na emeryturę w 1971 roku, „New York Times” chwalił fakt, że udało mu się przynajmniej podtrzymać nadzieję na „bliższą wspólnotę ludzką”. To godne pochwały, ale dalekie od nadziei wyrażonej przez prezydenta Kennedy’ego w 1963 roku, że ONZ „przekształci się w prawdziwy światowy system bezpieczeństwa… tworząc warunki, w których broń będzie mogła zostać ostatecznie zniesiona”.
Thant zmarł w 1974 roku. Jego szczątki przewieziono do Rang-oon, ale decyzja rządzącego reżimu wojskowego o nieudzieleniu Thantowi pogrzebu państwowego wywołała głębokie nastroje antyrządowe. Pogrzeb stał się zarzewiem niepokojów. Jakże ironiczne jest to, że ostatnie pożegnanie człowieka tak oddanego pokojowi przerodziło się w gwałtowne zamieszki, w których zginęła nieznana liczba protestujących.
Daily Mail